TRYPTYK Julo Rafeld
O! SŁOŃCE…
piszę te słowa do was
jakby
wieczór dopiero się zaczął
ale na wschodzie niebo już pękło
kolorowe jak u Chagala
tylko smutne jakoś
układam dla was nuty
jakby
koncert dopiero się zaczął
ale na wschodzie struny popękały
i tylko żałobne dźwięki słychać
na dobranoc
spróbujcie zasnąć
Księżyc nie zdrajca
i nie będzie zazdrosny
jeśli się w piwnicy schowacie
a tu jeszcze tyle nut czeka
na zaproszenie
słowa też w kolejce czekają jutra
nie wpatrujcie się nocą w niebo
to nie meteoryty spadają
wiem kiedyś znowu razem
wyjdziecie i rozpoznacie swoją ulicę
więc piszę do was
O! Słońce
GRAFFITI
jeszcze wczoraj było inaczej
cicho mijał dzień a wieczór na dobranoc
mówił – do jutra
zaś Morfeusz ledwie oko przymknął
już Aurora go przez firanki pieściła
by w sen zbyt głęboki nie popadł
dziś też jest inaczej
choć dni nadal donikąd
bez biletu wszystkich zabierają
lecz widoki takie smutne
i lasy bez drzew coraz cichsze
nie zaglądam do kalendarza
czy jutro jeszcze jakieś będzie
nie wiem jak się to skończy
ale żal mi księżyca za oknem
gdy przyjdzie przywitać się nocą
pokrojony żaluzjami
zostawić słowo na murze
– jestem
OKSYMORON
cisza
woła mnie z każdego kąta
i domaga się odpowiedzi
na pytania których nie zadaje
zresztą sprzeczności jest więcej
gdy chowam się w tłumie
żeby samotnie bić się z myślami
albo piszę coraz dłuższe listy
do nikogo
ostatnio toczę spór
z mądrymi głupcami
co było pierwsze miłość czy nienawiść
poezja czy muzyka
czy koniec może być początkiem
i czemu nienawidzę cię kochać
cisza
ogłuchnąć można…
Wiersze i rysunki: JULO RAFELD