17.4 C
Bydgoszcz
wtorek, 26 września, 2023
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

…Katarzyny Kabacińskiej: MAŁY WIELKI CZŁOWIEK

Nie mam pojęcia jaki stosunek do Sienkiewiczowskiego Michała WOŁODYjowskiego miał ukraiński aktor – WOŁODYmyr Żełenski. Karty Trylogii stawiają Małego Rycerza przed wyborem: albo będą się ciebie bali, albo z ciebie śmiali, a on uczynił z nikczemnego wzrostu atut i został pierwszą szablą Rzeczypospolitej. Niestety, mimo postury nieokazałej, a okazałych scenicznych sukcesów – szansa ukraińskiego komika na tak spektakularny sukces była znikoma. Z jednej strony bowiem mamy do czynienia z fikcją tworzoną w lukrowanym klimacie „ku pokrzepienia serc”, z drugiej – z (satyryczną) prozą życia w Ukrainie targanej imperialnymi zakusami Rosji. Na co ktoś przypomni przytomnie: ileż to już razy „życie przerosło kabaret”?! I będzie miał rację, a w przypadku pana Żełenskiego życie przerosło kabaret na wielu płaszczyznach.

No, bo konia z rzędem temu, kto wskaże reżysera skłonnego przyjąć do realizacji scenariusz filmu o losach faceta przez przypadek zostającego prezydentem, którego odtwórca tak wczuwa się w rolę, że postanawia w realu stanąć do walki o prezydenturę swego kraju. No chyba, że to film science-fiction, fantasy, czy jakiś komiks… W każdym innym przypadku scenarzysta będzie posądzony, że bez powodzenia starał się osiodłać i dosiąść narowistego wierzchowca zwanego Fabułą. A brutalna prawda jest taka, że zrzucanemu z konia i ośmieszanemu autorowi pozostaje już tylko jazda bez trzymanki.

I jest pewnie wielu, którzy po dziś dzień tak postrzegają zwrot akcji w życiu bohatera serialu „Sługa narodu”. Ba, żeby tylko jego, od 2015 roku zaczął się karkołomny zwrot akcji w życiu milionów Ukraińców. To data, gdy satyryczny serial z Wołodymyrem Żełenskim w roli głównej zdobywa na tyle dużą sympatię rodaków, że jakiś bystry pijarowiec-marketingowiec z otoczenia WŻ wpada na pomysł pomieszania filmowej fikcji „Sługi narodu”z realną polityką. Co w 2017 roku skutkuje rejestracją „Sługi narodu”, jako partii, której liderem zostaje Żełenski. Ma dwa lata, by polityk zwyciężył w nim satyryka, komika, kabareciarza, jednym słowem – artystę, choćby nawet zasiadającego w telewizyjnych gremiach programowych. A że obsada filmu „Mission: Impossible” była od dawna przesądzona, panu Żełenskiemu nie pozostało nic innego, jak w 2019 roku wygrać wybory prezydenckie w Ukrainie, co też uczynił.

Rodacy wynieśli komika na prezydencki fotel i – kto wie? – może to była najlepsza decyzja Ukraińców. Co pewne, to fakt, że nawet opozycja dostrzega dziś w Żełenskim męża stanu, który – odrzuciwszy szansę „miękkiego lądowania” zagranicą – staje oko w oko z rosyjskim okupantem i zagrzewa rodaków do boju. I okazuje się być mistrzem w podnoszeniu morale Ukraińców, tych z bronią w ręku i tych z koktajlami Mołotowa. Oni widzą i słyszą, że jest z nimi, że potrafi dziękować za pomoc, jaką dostarcza Ukrainie świat, ale też dopominać się o więcej. Bo Ukraińcy walczą dziś za swoją ojczyznę, ale też o spokój na wschodniej flance NATO, o czym prezydent Żełeński potrafi przypomnieć światowym elitom w dosadnych, męskich słowach.

Wojna sprawia, że ludziom puszczają nerwy, w relacjach są obecne i łzy, i mocne słowa. Na wizji płacze weteran misji wojskowych i Jurek Owsiak, przekleństwa miota operator amator dokumentujący wojenną pożogę i pani deputowana, która na moment wychodzi ze swoich ram. I choć daleko mi do temperatury jej przeżyć, szukam alibi dla sięgnięcia do mało obyczajnego mema. Z poprawnością językową nie ma on nic wspólnego, ale nic nad to celniejszego, gdy na pytanie „co uniemożliwia ewakuację prezydenta Żełeńskiego z oblężonego Kijowa?”, odpowiedź brzmi: ”ma facet zbyt duże jaja”. Uff… napisałam to! Napisałam, bo tak uważam. Prezydent Żelenski moim idolem jest – Mały, Wielki Człowiek.

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pozostańmy w kontakcie

247FaniLubię
423SubskrybującySubskrybuj
- Advertisement -spot_img

Ostatnio dodane