3.1 C
Bydgoszcz
piątek, 17 stycznia, 2025
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

…KATARZYNY KABACIŃSKIEJ: Do cerowania nieba zgody trzeba

   Z której strony bym się za ten temat nie zabrała, obraz jest tak surrealistyczny, że w średnio przytomnej głowie z trudem się mieści. Więcej – on nie poddaje się żadnemu logicznemu oglądowi świata!

Puśćmy więc wodze fantazji: Oto białogłowa jakowaś, miast do wód, wybrała się na wywczasy w okolice urokliwej Bydgoszczy i pewnego dnia, dosiadłszy rumaka, ruszyła nieśpiesznie przez leśne ostępy. Nie wiadomo, czy rozglądając się dookoła wypatrywała oznak wiosny, wszak dzień był kwietniowy, czy może raczej legendarnego jeźdźca na białym koniu? Wiemy jednak, że jeśli nawet rozmarzyła się w zielonej otulinie, nie straciła kontaktu ze światem rzeczywistym, gdy ten nieoczekiwanie postawił na jej drodze dziwne znalezisko. Wyglądało to to, jak – nie przymierzając – jakiś gigantyczny pocisk wryty w ziemię, czy może rakieta… Ale skąd tu rakieta? – w umyśle niewieścim kołatało się, powracające jak bumerang, pytanie. Nie znając nań odpowiedzi, powiadomiła tych, o których myślała, że

rakietowa znajda

to dla nich zawodowa frajda. My, znając dziś kontekst całej sprawy, mamy wątpliwości czy w państwie przyfrontowym, jakim jest obecnie Polska była pełna jasność, kto ma się zająć dziwnym znaleziskiem. Bo wygląda na to, że konfrontacja służb z rakietową znajdą nosiła piętno grzechu zaniechania sprzed ponad czterech miesięcy. To wtedy, w grudniu 2022 roku, Ukraińcy poinformowali wojsko polskie o obcym obiekcie lecącym z Białorusi, nasi jednak stracili ów obiekt z pola widzenia gdzieś w okolicach Bydgoszczy… Niby właściwie procedury zostały uruchomione, wszczęto poszukiwania z powietrza, ale te na ziemi powierzono patrolowi policji, a i to nie od razu. Przeczesywanie terenu nie przynosiło efektu, więc poszukiwań zaniechano. Nie ma co, pełna profeska!

Gdy śledzę tę zdumiewającą historię narzuca mi się parafraza powiedzenia „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”, co brzmi tak: Gdy rządowi i wojskowi nie mogą, to babę (konno) poślą”. Bo przypadkowa amazonka odnalazła to, czego „rządowi i wojskowi” znaleźć nie potrafili… A może

nie chciało im się szukać?

Tak czy inaczej, wielka sromota! Ale jeśli ci w mundurach mają na sumieniu zaniechanie poszukiwań, to panowie z rządu zgrzeszyli podwójnie oskarżając generałów, że ci nie powiadomili ich o hasającym po polskim niebie ruskim obiekcie. Zarówno szef MON, jak i premier twierdzą, że ich wiedza o sprawie pochodzi z końca kwietnia 2023 roku. A że generałowie zaświadczają coś zgoła innego, mało kto prominentom z PiS daje wiarę. Do skandalicznej niefrasobliwości z grudnia ubr., cywilni zwierzchnicy dołożyli obwinianie mundurowych oraz nadwerężenie naszego poczucia bezpieczeństwa.

Z żenującego spektaklu wokół spoczywającej w lesie i nieniepokojonej przez nikogo przez 4 miesiące rosyjskiej rakiety płyną jednak konkretne wnioski. Choćby ten, który obala głoszony przez ministra Błaszczaka mit o skutecznej, wielowarstwowej ochronie nieba nad Polską. Trafniej by było porównać je do durszlaka, tyle w nim dziur! Skorzystała z tego ruska rakieta, ale też wielkie

drony i balony-szpiony.

Szczęśliwie, znaleziona przypadkiem rakieta okazała się nieuzbrojona, dron wielkości szybowca cudem, w ostatniej chwili dostrzegł pilot lądującego samolotu, a w poszukiwanie balonowych zwiadowców Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zaangażowało całe społeczeństwo. Ja alert przeczytałam między toastami na rodzinnej imprezie i byłam pewna, że to mnie ktoś chce zrobić w balona, tak absurdalny był to SMS. Nie zdradzę, co powiedziałam, gdy okazał się autentyczny, bo w reakcji na tę żenadę z mych ust korali wydobył się jedynie słaby jęk…

Za to mocno niecenzuralny. Również z powodu wybielania się kosztem innych, bo jest w tym coś wyjątkowo brzydkiego szczególnie, gdy są to podwładni. A już gwoździem do (politycznej) trumny pana Błaszczaka jest zarówno przyznanie mu tytułu ”Człowiek Roku”, jak i przyjęcie tytułu przez ministra. Tylko czy te Himalaje buty i bezkarności, jeszcze kogoś oburzają, może dziwią? Czyżbyśmy przyzwyczaili się, że

rządzący stracili twarz

już dawno temu? Jeśli tak, to stąpamy po cienkiej linii granicznej, za którą jest tylko Kisielowe „urządzanie się w dupie”! Co naganne moralnie było od zawsze, to teraz, w obliczu trwającej tuż obok wojny, może być też niebezpieczne. Nie jesteśmy jednak bez szans – pierwsza to manifestacja sił demokratycznych 4 czerwca, ostatnia – wybory parlamentarne. Wykorzystajmy je!

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pozostańmy w kontakcie

255FaniLubię
523SubskrybującySubskrybuj
- Advertisement -spot_img

Ostatnio dodane