1.8 C
Bydgoszcz
piątek, 19 kwietnia, 2024
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

Druga odsłona procesu bydgoskiej celebrytki: JAK BANKI NAPEŁNIAŁY KIESZENIE OSZUSTÓW

GRAŻYNA OSTROPOLSKA

Magda S. oskarżona o wyłudzenie z banków 50 mln zł, metodą na tzw słupy (pod tekstem: link do wcześniejszej publikacji TvOKO, ukazującej kulisy tego przestępczego procederu) pojawiła się na wczorajszej rozprawie w bydgoskim sądzie okręgowym z eskortą policji i… w dość osobliwej oprawie.

Słynąca z upodobania do znanych modowych marek celebrytka miała na sobie szarą dresową bluzę z ogromnym orłem na piersi i zalotnie odsłoniętym ramieniem, zaś nogi spiętę grubym metalowym łańcuchem w podobnej tonacji. Żuła gumę i wydawała się być znudzona zeznaniami, składanym przez…bankowców.

Sąd wezwał ich na świadków, by dociec, jak to możliwe, że wytypowani przez Magdę S. na słupy: nauczyciele, emeryci i inni klienci z niewielkimi dochodami) otrzymywali z banków ogromne: kilkudziesięcio i kilkusettysięcznie kredyty. Rekordziści, sterowani przez oszustkę Magdę S. potrafili w ciągu miesiąca wyłudzić nawet 2 miliony z kilkunastu banków. Małżeństwo K. z Włocławka (on: znany lekarz, ona: nauczycielka) jednego tylko dnia (5 grudnia 2012 r) otrzymało aż 3 kredyty z banku PKO BP na kwoty: 206 611, 185 950 i 90 000 zł.

Świadek Dorota Z., doradca klienta w PKO BP, która przyjmowała wnioski kredytowe od oskarżonych zeznała w sądzie, że decyzja o przyznaniu im kredytu zapadała w centrali. Często automatycznie: po 2-3 minutach od przesłania wniosku, jeśli w Biurze Informacji Kredytowej (BIK) nie było informacji o innych zadłużeniach klienta. Na pytanie sędziego Jarosława Całbeckiego, czy ilość zapytań, kierowanych w tym samym czasie do BIK przez inne banki miała wpływ na decyzję kredytową odpowiedź brzmiała: – To nie dyskwalifikowało klienta.

Adwokat, reprezentujący jednego z 10 oskarżonych (żaden nie pojawił się na rozprawie, poza Magdą S., przywiezioną prosto z aresztu) spytał świadka, czy zdarzały się opóźnienia w zgłaszaniu zadłużeń kredytowych do BIK. – Mogło tak być. Ktoś mógł wcześniej wziąć kredyt, a w BIK jeszcze tego nie było, bo banki miały jakiś czas na aktualizowanie danych – zeznała Dorota Z.

Część banków miała oficjalne umowy z pośrednikami, którzy naganiali im kilientów wzamian za prowizję ale bywało i tak, że pośrednik bez umowy przyprowadzał klienta i rozliczał się z nim „na boku”. Magdę S. zeznający bankowcy na ogół znali bądź kojarzyli jej nazwisko lub firmę ABITI z pośrednictwem. Jej wspólniczka i współoskarżona w procesie Joanna Sz.- K. pojawiła się w zeznaniach świadka Elżbiety M., byłego doradcy klienta w toruńskim oddziale Getin Noble Banku w takim kontekście: – Joanna Sz.- K. była kierownikiem oddziału tego samego banku w Bydgoszczy i stąd się znałyśmy – zeznała.

Świadek Elżbieta M., jako bankowiec okazała się też niezwykle użyteczna w weryfikacji załączników do akt śledczych, których ujawnienia domagali się pełnomocnicy oskarżonych. Chodziło o wydruki z BIK, poprzedzające decyzje kredytowe, kitórych niestety w dostarczonych sądowi aktach nie udało się odszukać (na zdjęciu: poszukiwanie druku BIK z udziałem świadka, prokuratora i obrońców).

Wprawdzie to nie koniec zeznań bankowców w sądzie, ale już z tych pierwszych wyłania się obraz ogromnej nonszalancji w udzielaniu kredytów i pazerność na prowizję. Wspólniczka Magdy S.: Joanna Sz.- K., która kierowała niegdyś bankową placówką musiała znać słabości bankowego systemu oraz BIK i dobrze wiedziała jak je wykorzystać.

Link do poprzedniej publikacji o Magdzie S.:

Wyłudzili z banków 50 mln zł. Na ławie oskarżonych: bydgoska celebrytka z 371 zarzutami, nauczyciele, lekarz i naukowiec

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pozostańmy w kontakcie

251FaniLubię
463SubskrybującySubskrybuj
- Advertisement -spot_img

Ostatnio dodane