3 C
Bydgoszcz
czwartek, 5 grudnia, 2024
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

JULO RAFELD: Taka sobie historia – część 11 (ostatnia)

I już bez zbędnego wstępu… opowieści Mietka ciąg dalszy. Tym razem z epilogiem.

Podczas, gdy wynajęci ludzie dopracowują w Bydgoszczy uzgodnione wcześniej sprawy, ja funduję sobie wycieczki. Jedną do Krakowa i drugą, już z biurem podróży, do Drezna. Oba wypady dwudniowe, z wygodnymi noclegami.

W międzyczasie mój wygląd ciągle się zmienia. Choć włosy rosną wolniej, to na twarzy mam już całkiem ładny, szpakowaty zarost, który co prawda dodaje mi lat, ale to mnie nie martwi, wręcz przeciwnie. Duże przyciemnione okulary, bejsbolówka i w szkle sklepowej wystawy widzę inną wersję gościa, który jeszcze niedawno zwiewał z Bydgoszczy. Za dwa, trzy dni zamierzam tam wrócić, żeby zająć się ostatnim etapem.

Teraz siedzę sobie w kawiarni we wrocławskiej Galerii Psie Pole, na skraju miasta, przy dużej kawie latte i porcji makowca. Przeglądam kolorowy magazyn i kusi mnie, żeby zabrać się za krzyżówkę, czego nie robiłem od lat. W pewnym momencie wydaje mi się, że wśród sporego tłumu na zewnątrz kawiarni któryś już raz przewinęły mi się dwie te same twarze. Wysocy faceci, w dżinsach i kraciastych koszulkach, z pofałdowanymi karkami, snują się niby bez celu tam i z powrotem. Ukradkiem rzucają spojrzenia w kierunku gdzie siedzę, choć nie jest pewne, że akurat na mnie. Po plecach przebiega mi chłodny dreszczyk, a w ustach czuję gorzki smak. Dzięki okularom udaje mi się ukryć zainteresowanie otoczeniem, co najwyraźniej ośmiela tych dwóch.

Jasny gwint! To przecież niemożliwe – myślę – żeby ci goście od Henryka mnie tu namierzyli. Ale przecież nikt inny nie wchodzi w grę. Do tego ci są całkiem obcy, nigdy ich nie widziałem, więc i oni mnie raczej też, więc co? Na przypadek to nie wygląda. Wtedy do głowy przychodzi mi taka myśl. Jedyny ślad mógł zostawić tylko mój telefon. Przypominam sobie, że weszły nowe przepisy i że nawet telefon na kartę wymaga identyfikacji nabywcy, czyli to faktyczny koniec anonimowości. Ale, ale…, moje obecne dane to nazwisko, którego nie znają. Tylko czy aby na pewno? Jeśli gnojki mają odpowiednie chody, do Kiedryka mogli dotrzeć choćby po linii bankowej, telefonicznej. Sensacyjne opowieści nie biorą się przecież całkiem z sufitu.

No dobra, co teraz? Rozum podpowiada, żeby przed paniką najpierw zweryfikować, czy zagrożenie jest realne, czy wynika z mojej przewrażliwionej wyobraźni. Ale jak to zrobić? Nawet nie myślę o konfrontacji z takimi typami. Nie jestem jakimś Brucem Lee ani Norrisem i na serio obleciał mnie strach. Cholera! A tak wszystko ładnie szło. Za ładnie? No nic – pomyślałem – póki jestem w tłumie nic mi raczej nie grozi. Wstaję powoli i ruszam szerokim pasażem prosto, potem skręcam za róg i zbliżam się do sieciowego bistro. Udaję zainteresowanie wystawionymi daniami i rozglądam się dyskretnie. Ale podejrzanych facetów ani śladu, nie poszli za mną. Odetchnąłem.

Nie wiem czemu, ale akurat wtedy nachodzą mnie rozmyślania na temat dalszej części moich długoterminowych planów. Jakaś reakcja na chwilowe poczucie zagrożenia? Może. Niemniej, po kwadransie uspokajam się i dochodzę do wniosku, ze całość jest okej i na dobrej drodze. A ta całość leci tak: Cztery kawalerki przeznaczam na wynajem, ale nie dla zysku. Zaplanowałem, że po konsultacji z pomocą społeczną będzie to czasowe miejsce dla kilku rodzin, głównie samotnych matek z dzieckiem, zanim zdołają się ogarnąć i stanąć na nogi. Żadnej forsy za wynajem, wyłącznie koszty utrzymania, za dotacje/zasiłki z MOP-su. Natomiast pozostałe pół miliona pójdzie na fundację, udzielającej pomocy finansowej ludziom, którzy z racji wieku opuszczają mój dawny dom dziecka, by zacząć własne, niezależne życie. Coś w rodzaju funduszu otwarcia. Trochę więcej niż to, co państwo jest im w stanie zaoferować. Na przykład dziesięć tysięcy złotych. Wystarczy na ładnych kilka miesięcy, zanim ktoś zdąży się jako tako urządzić, nie zaczynając od szwendania się po hotelach robotniczych, albo brania jakiejś gównianej roboty. Zakładam, że starczy na jakieś kilkadziesiąt osób, bo z biegiem lat dochodziłyby jeszcze jakieś procenty z tego, co leży w poczekalni. Wystarczy, że po powrocie, albo i zdalnie przy pomocy prawnika, taką fundację się założy i będzie mogła od razu wystartować.

Oczywiście zakładam, że ślady tej całej hecy nigdy do mnie nie doprowadzą. Z przeszłością raczej zerwałem na dobre, a poza tym, kto miałby mnie właściwie szukać? Bankier? Henio z jakąś tam ferajną? Co, pójdą na skargę, że ktoś okradł złodziei? Bank bez tej forsy nie splajtuje, tyle to żadna katastrofa. W sumie to prawie tak, jakby dali na Owsiaka, nie? Szkoda tylko, że nie dowiedzą się, iż sfinansowali parę dobrych uczynków. Jasne, ci co przekręt zaplanowali nigdy za to nie odpowiedzą. Tylko czy się ze stratą pogodzą? Może zaczną szukać? Jeśli nie po to, żeby coś odzyskać, to choćby dla zemsty… Jak wspomniałem, czuję, że nikt pana Kiedryka nigdy nie namierzy. Do pieniędzy też nikt się nie przyczepi; oficjalnie zadeklarowane jako przywiezione, opodatkowane, czysta sprawa. Jestem kim innym niż jeszcze rok temu, prawda? Pomijając już nazwisko, sam mnie z wyglądu nie poznałeś. Zresztą, i tak będę rzadko tu przebywał, jeszcze tylko parę formalności z fundacją i w drogę. Oleśnica mi się spodobała, mam tam fajną kwaterę, w centrum, blisko zamku.

Taa…, wyglądało, że Mietek zakończył swoją opowieść. Ciekawe, ze nigdy jakoś nie wspomniał o tym, że w końcu zwierza się obcemu człowiekowi. I już chciałem zagadać na ten temat, gdy sam jakby telepatycznie odczytał moje myśli.

Stary, pomijając już to, że i tak nie znasz moich prawdziwych personaliów ani innych szczegółów identyfikacyjnych, to pewnie zdajesz sobie sprawę, ze ewentualne wrobienie mnie, nikomu by na dobre nie wyszło. Zresztą tyle się już zdarzyło, że odkręcanie tego dało by więcej szkody niż pożytku. Komu to potrzebne?

Nie odważę się na podsumowujący komentarz. Udało mi się tylko wymóc na Mietku przyrzeczenie, że co jakiś czas się odezwie i da znać, jak się sprawy mają.

JULO RAFELD

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pozostańmy w kontakcie

255FaniLubię
514SubskrybującySubskrybuj
- Advertisement -spot_img

Ostatnio dodane