W zajmującej się żużlem redakcji TV Canal+ jest pewien komentator. Nazywa się Dryła i jest mężczyzną. Takim prawdziwym, z niezachwianymi zasadami i tytanowym kręgosłupem moralnym.
Komentator ów, w pierwszych dniach marca ub. roku – kilka dni po napaści Rosji na Ukrainę, wzmożony moralnie opublikował „List otwarty”, którego adresatem byli rosyjscy żużlowcy startujący w Polsce. List pełen obraźliwych sformułowań, inwektyw, pomówień. List, którego pointą była twarda jak granit deklaracja. Pozwólcie państwo, że zacytuję:
„Ten tekst nie jest gestem wrogości. Jest gestem solidarności i przywiązania do fundamentalnych wartości. Jest wyrazem niezmierzonego smutku, zawodu i rozczarowania postawą ludzi, których jeszcze niedawno szanowałem, ceniłem, a nawet bardzo lubiłem. Bo dziś każdy może dać nie pozostawiające wątpliwości świadectwo. Ja decyduję się na swoją osobistą sankcję. Zrywam z wami stosunki dyplomatyczne. Nie chcę się z wami kontaktować, nie chcę od was żadnych wywiadów, nie chcę komentować waszych wyścigów. Nie istniejecie dla mnie. Mam świadomość, jaki zawód wykonuję. Mam świadomość, że mogę ponieść konsekwencje. Ale dziś nie potrafię o tym myśleć. Dziś nie potrafię zachować się inaczej.”
No serce rośnie, że są jeszcze mężczyźni z tak jasnymi zasadami, wierni swoim przekonaniom bez względu na konsekwencje . Teraz jednak – jak w kinowym filmie, pojawia się plansza „Minął rok”. Choć na świecie zmieniło się wiele, na Ukrainie bez zmian. Agresor atakuje, zaatakowany się broni. Sytuacja za naszą wschodnią granicą nie zmieniła się ani o jotę. I oto nadchodzi wieczór 27 kwietnia 2023. Na stadionie w Lublinie mecz na ekstraligowym szczycie. Miejscowy Motor podejmuje wrocławską Spartę/Betard. W drużynie przyjezdnych pod numerem trzecim wystartuje Artiom Łaguta, mistrz świata z 2021 roku, jeden z tych, o których komentator Dryła pisał :
” Z jednej strony boję się, by nikomu nie przyszło do głowy dopuścić do startów w naszej lidze Rosjan z polskimi paszportami, a z drugiej chcę jednak wierzyć, że w poczuciu elementarnej solidarności z mordowanymi ludźmi, nikt nie wpadnie na taki pomysł. Jakby to wyglądało? Rosjanie mogliby, bo mają kwity – w czasie, gdy Ukraińcy nie mogą, bo spadają na nich bomby tychże Rosjan? Nie, to byłby jakiś etyczny koszmar. Nie powinno być w Polsce trenera, prezesa, czy właściciela klubu, który by się na to zgodził.”
Takiego elementarnego poczucia nie mieli widać działacze PZMotu. W listopadzie ubiegłego roku władze Polskiego Związku Motorowego, po konsultacjach z władzami FIM (Fédération Internationale de Motocyclisme) uznały, że nie ma podstaw prawnych, by dalej blokować żużlowców, którzy już kilka lat temu otrzymali polskie obywatelstwa. Stąd na stadionie w Lublinie Artiom Łaguta. A na stanowisku komentatorskim …..zaraz, zaraz – toż to komentator Dryła !!!
Nie ukrywam, że lepszej rekomendacji meczu nie potrzebowałem. Oczyma wyobraźni widziałem już wyścigi z udziałem Łaguty, których – zgodnie z ubiegłoroczną deklaracją – nomen omen komentator Dryła nie skomentuje. Nie, żeby było mi jakoś specjalnie żal – prywatnie nie jestem fanem histeryczno – konwulsyjnego komentarza, okraszonego parcianymi figurami stylistycznymi w stylu „dajcie nam Kossaka, niech namaluje tę bitwę”. Cóż, de gustibus… Ale przysięgam, oczekiwałem jakiegoś spektakularnego komentatorskiego „non possumus”, po którym wszyscy ruscy żużlowcy podwiną ogony i zgodnie z wolą komentatora Dryły wyniosą się z polskiej ligi. I co ? Ano nic. Komentator Dryła z właściwą sobie swadą przywoływał Kossaka na tor w Lublinie a Łaguta w spokoju odjechał cały mecz. I chciałoby się zapytać komentatora Dryłę, cóż takiego się stało? Co skruszyło te tytanowe zasady?
Gdzie podziały się te niewzruszone jak skała etyczne normy? Mój dziadek mawiał w takich sytuacjach, że ktoś zrobił sobie z gęby cholewę. Dziś młodzież, ma na taką okoliczność znacznie bardziej dosadną wersję tego powiedzenia, w której cholewę zastępuje część ciała określana jako ta, gdzie plecy tracą swoją szlachetne nazwę. I tak zastanawiając się tylko nad motywami, które przyświecały komentatorowi Dryle, przypomniałem sobie jeszcze jeden fragment listu, który rzeczony opublikował w ubiegłym roku. Pisał on o rosyjskich żużlowcach tak :
… „wy jesteście spryciarze. Najważniejsze, że wasze pieniądze są bezpieczne. Pieniądze, dziengi, dolary… Żrecie je, że macie taką obsesję na ich punkcie? Jest mi za was bezgranicznie wstyd. Polacy nie są tacy, serio…”
O ile znam ten sportowo-komentatorski biznes, komentator Dryła nie egzaltuje się na antenie Canal+ za „Bóg zapłać”. Może więc nie o „dziengi i dolary” tu chodzi, a o zwykłe złotówki? Jak w starym polskim przysłowiu, w którym „za pieniądze ksiądz się modli ….” I tylko kręgosłupa troszkę szkoda. No i gęby.
JERZY KAMIŃSKI
Wszystkie cytaty pochodzą z tekstu opublikowanego 2 marca 2022 roku na portalu Interia Sport, zatytułowanego „Dla mnie nie istniejecie. Poruszający list komentatora”, opracowanego przez Dariusza Ostafińskiego.