„De gustibus non est disputandum” to znana powszechnie sentencja łacińska, której ostrość – zauważam – wyraźnie się stępiła. A może nigdy nie była to maksyma trafiona i funkcjonowała jedynie na kapryśnych zasadach tzw. poprawności politycznej? Ja w każdym razie przychylam się do takiej interpretacji. Zresztą muszę, albowiem chcę podyskutować o estetycznym guście posła Jarosława Kaczyńskiego.
Szczerze mówiąc, zainteresowanie estetycznymi preferencjami prezesa PiS, to ostatnia rzecz, o którą bym się podejrzewała. Tymczasem ten mało elegancki mężczyzna okazał się być dizajnerem-wizjonerem! Wszak on to, jako jedyny, dostrzegł w systemie przeciwrakietowym Patriot instalację artystyczną! Jaką trzeba mieć wrażliwość, jak wysublimowany gust, by z przekonaniem obwieścić światu, że Patrioty u wschodnich granic Polski będą ozdobą. Jaką odwagę, właściwą tylko prawdziwym wizjonerom, by z niezachwianą pewnością mówić o walorach estetycznych wyrzutni. I tak pan Kaczyński objawił mi się jako performer obdarzony wyjątkową wyobraźnią, która rządzi jego postrzeganiem świata. A ten jest niekoniecznie takim jakim jest, ale takim jak on go sobie wyobraża. Doprawdy, filozofia godna artysty… Zatem panie, panowie – czapki z głów!
Przestrzegam jednak, żeby z odkrytą głową nie pozostawać zbyt długo. Wprawdzie tu goła głowa jest wyrazem szacunku, ale to nie chroni przed zawirowaniami klimatu. Zda się, że jesienny poryw wiatru potrafi człowiekowi niemal mózg przewiercić na wylot. Tak zawieje, tak zakręci, że ani się obejrzysz, jak niechcący wpadasz w wir polityczny. Nie wiem jak jest z okryciem głowy u prezesa, ale podejrzewam, że szefa PiS musiało ostatnio przewiać i nie był to niewinny zefirek. Zauważam przy tym, że pan prezes szczególnie uczulony jest na zachodni wiatr. Bo ten chłoszcząc, wieje prosto w twarz, co u Jarosława Kaczyńskiego wywołuje niemiłe skojarzenia. A ja mam podejrzenia w sprawie tego skojarzenia i stawiam na to, że – parafrazując – prezes mówi suwerenowi: nie będzie Niemiec wiał nam w twarz!
„Zachodni wiatr spienione goni fale” śpiewała przed laty Marta Mirska, ja zaś mam nieodparte wrażenie, że to objeżdżający Polskę prezes się pieni. Ze złości, czy z bezsilności, na pewno ze spotkania na spotkanie coraz bardziej. Tym razem nie dyżurny „Tusk samo zło” jest przyczyną, nie chwyciła też antyunijna propaganda, więc wyszło, że warto odgrzać temat Niemiec. One na wroga nadają się znakomicie i nie trzeba sięgać pamięcią do II wojny światowej. Wystarczy rzucić w eter oskarżenia o spiskowaniu Niemiec z Rosją, która wykrwawia Ukrainę w bezzasadnej wojnie. I nic to, że jako członkowie NATO jesteśmy sojusznikami, że Polska i Niemcy to państwa partnerskie. Prezes wszystkich prezesów wątpi czy niemiecki żołnierz użyłby systemu Patriot przeciw rosyjskim rakietom!
To już mało zabawne, tym bardziej, że okazało się tragiczne w skutkach. Jesteśmy krajem przyfrontowym, co potwierdza śmierć dwóch naszych rodaków, którzy zginęli od zabłąkanego pocisku. I mniejsza o to czy był rosyjski, czy ukraiński, ważne aby lepiej chronić polskie niebo na wschodniej flance. Mogą pomóc w tym 2 Patrioty zaoferowane przez Niemców i choć szef MON powitał tę szansę z radością, musiał zmienić zdanie, bo Jarosław Kaczyński postawił veto. To tylko potwierdza, że trawi go fobia antyniemiecka, która sprawia, że forsuje instalację systemu Patriot po drugiej stronie granicy, w Ukrainie. Zapomniał o 5. artykule Traktatu Północnoatlantyckiego? No cóż, nie od dziś wiadomo, że fobie zakłócają trzeźwy ogląd sytuacji. Dlatego w Patriotach na naszej ziemi pan prezes widzi jedynie ozdobę i chyba nie jest to tylko wada wzroku…