10.1 C
Bydgoszcz
poniedziałek, 14 października, 2024
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

JULO RAFELD: Polska – Mistrzem Edukacji. Wszelakiej…

 

Pewnie coś ważnego przegapiłem, bo nagle… pół narodu rzuciło się w wir pracy dydaktycznej. Co chwila (a dosłownie, kilka razy jednego dnia) na FB zgłaszają się chętni do nauczenia mnie wszystkiego; tak jak bym do tej pory niczego nie umiał.

Wszelkiej maści specjaliści oferują, że dzięki nim w krótkim czasie zrozumiem sens życia, nabędę umiejętności prawidłowego mówienia i słuchania, pisania i intratnego wydawania powieści, tworzenia grafiki i biznesowych prezentacji, że nauczę się grać i zarabiać na tworzeniu muzyki, tańczyć i śpiewać. Podpowiedzą jak zostać poliglotą i nauczą wielu innych pożytecznych rzeczy. Wszystko nowocześnie, online, za niewielką opłatą i oczywiście z gwarancją sukcesu!

No bo czyż to nie sukces nauczyć się jednego dnia grać na harmonijce kilkadziesiąt utworów (zwrot opłaty w razie niepowodzenia – tylko jak to udowodnić; świadomie fałszować, czy jak?). Jak to jest, że pewna dama usiłuje zainteresować mnie swymi angielskimi tekstami, popełniając podstawowe błędy w każdym zdaniu? Albo pani szczycąca się kilkoma dyplomami uznaje za konieczne poduczyć mnie prawidłowego promowania się, popełniając w reklamowanym tekście błędy językowe.

Ciekawe, że tylu natchnionych twórców zaprasza na swoje wykłady i porady; na przykład jak pisać poezję, malować albo nagrywać piosenki. Chyba tylko po to, żeby upodobnić czyjąś twórczość do swojej własnej, bo przecież przy innej okazji potrafią chwalić innych, promować indywidualizm i oryginalność w sztuce.

W miarę napływu ofert przestają mnie dziwić sytuacje, gdy przykładowo, sepleniąca i gwałtownie gestykulująca jejmość zaprasza na naukę panowania nad swoim głosem w celu swobodnego artykułowania. Lub gdy instytut badań językowych odkrywa przed 60+latkami, że właśnie teraz mogą się 4 razy szybciej nauczyć po angielsku, niż kiedy byli młodsi! Wystarczy, że oleją gramatykę i wykują na blachę trzysta słówek (i znowu z „gwarancją”). Albo jeszcze lepiej, bo według podskakującego karateki, leciwe panie poczują się na tyle mocne w sztukach walki, że nocne spacery po odludnym parku przestaną być ich problemem.

Dosłownie sprzed chwili: – Don’t start business, write a book” – czyli nie otwieraj biznesu, napisz książkę. Jak? Dokładnie jak ten pan, dumnie zwący się „Coach”, namawiaj innych, żeby tę książkę właśnie kupili. Proste? Do tego inny doradca twierdzi, że w ciągu dwóch dni opublikuje twój utwór jako e-book za marne tysiąc złotych. Tylko żebyś jeszcze tę książkę napisał. „No problem”, siadaj do kompa i pisz. Nauczą cię i tego, oczywiście według wskazań. Wspominając mimochodem, że i wydadzą twoje dzieło drukiem; za jedyne trzydzieści parę kawałków.

No i wisienka na torcie. Wśród anonimowych w zasadzie, internetowych edukatorów pojawił się też prof. Bralczyk. Doszedł do wniosku, że warto poprowadzić każdego z nas przez online szkolenie: jak sprawnie posługiwać się językiem w mówieniu. Zapewnia (czyt: reklamuje) , że nie potrzeba na to pięćdziesięciu lat, wystarczy wysłuchanie zaledwie trzygodzinnego wykładu (wartego 399 zł, w promocji 179 zł). Cóż… z takiej gratki to chyba warto skorzystać.

I pomyśleć, że cały ten materiał z zaledwie jednego dnia na FB! Polska mistrzem edukacji?

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pozostańmy w kontakcie

253FaniLubię
508SubskrybującySubskrybuj
- Advertisement -spot_img

Ostatnio dodane