Kosztowny PRZEKOP czy tania RECEPTA BABIŃSKIEGO?

0
628

GRAŻYNA OSTROPOLSKA

Co łączy wielki przekop przez Mierzeję Wiślaną z wiślanym przekopem między Solcem Kujawskim a Czarnowem? – Podobny problem! Związany z naturą i nurtem rzeki, przed czym przestrzegali inwesorów eksperci od hydrologii.

Aby obie wodne inwestycje spełniły założony cel i nie stały się jedynie turystyczną atrakcją trzeba w nie jeszcze włożyć kupę kasy. A właściwie wkładać ją nieustannie, bo Wisła rządzi się swoimi prawami i łatwo planom człowieka się nie podda.

Na kanał łączący Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym (z pominięciem kontrolowanej przez Rosjan Cieśniny Pilawskiej) już wydano 2 miliardy, zaś na przeprawę promową w Solcu Kujawskim: 21 mln zł. Na razie…

ZODIAK II – niewielki statek o zanurzeniu: 3,5 metra, którego śluzowanie mogliśmy śledzić we wczorajszych telewizyjnych przekazach, do Elbląga w żaden sposób nie dopłynie. Powód?

Oddany 17 września (symbolicznie i z politycznym przesłaniem) tor wodny na Mierzei Wiślanej urywa się… 900 metrów przed portem w Elblągu. To powoduje, że do tego miasta – tak jak to było do tej pory – będą wpływać jedynie małe jednostki o zanurzeniu poniżej 2 metrów.

W tle przecinanej uroczyście wstęgi toczy się przedwyborcza wojna między PiS- owskim rządem a zdominowanym przez opozycję elbląskim samorządem. Urząd Morski w Gdyni uważa, że przekop miejskiego odcinka rzeki powinien sfinansować samorząd. No chyba, że udziały w porcie przejmie Skarb Państwa i wtedy przekopanie 900 metrowego odcinka rzeki sfinansuje państwo. Przewidywany koszt tego przedsięwzięcia to co najmniej 100 mln. zł. Przeciąganie liny trwa. Zodiak II zapewne wróci tam, skąd przypłynął, czyli do Gdyni. Z „Mierzei Wiślanej po nowemu” na pewno ucieszą się żeglarze. I oczywiście turyści, na których Elbląg zapewne zarobi, bo o prawdziwym porcie przeładunkowym, który uczyni to miasto bogatym, elblążanie mogą tylko pomarzyć.

.FLISAK– prom, który już od dwóch lat powinien kursować między Solcem Kujawskim a Czarnowem też utknął na mieliźnie. I to na dobre…W lipcu przycumował na gotowym do przeprawy przyczółku w Solcu Kujawskim i ani drgie. Powód widać gołym okiem. To ogromna piaszczysta łacha, usypana na torze przeprawy, nieopodal (oddalonego o 430 metrów) przeciwległego brzegu.

fot: Hanna Walenczykowska

Łach na Wiśle co niemiara. Były, są i będą, bo przepływowi rzeki towarzyszy transport rumowiska. Inwestor musiał o tym wiedzieć. Przed tym zjawiskiem przestrzegali 8 lat temu wybitni hydrolodzy i znawcy Wisły: Zygmunt Babiński, Michał Habel i Hubert Rabant z bydgoskiego UKW. W sporządzonej przez naukowców (w 2014 roku) ekspertyzie czytamy, że:

Ogromny wpływ na funkcjonowanie promu na dolnej Wiśle w Solcu Kujawskim będą mieć przemieszczające się w dół rzeki piaszczyste łachy. Ich długość może wynosić 800 – 1200 m, a przeciętna szerokość 300 m.(…) Przewiduje się, że łachy będą wkraczać w wyznaczoną pomiędzy przyczółkami strefę, przez co prom będzie musiał omijać tę przeszkodę”.

Ostrzegali, że tereny, na których zaplanowano inwestycję wkraczają w obszar szczególnego zagrożenia powodzią.„Zagrożeniem dla funkcjonowania przeprawy promowej przez Wisłę w Solcu Kujawskim są podtopienia równiny zalewowej, na której mają się znajdować drogi dojazdowe i parkingi po obu stronach rzeki” – zaznaczali, dodając,że w świetle przepisów, żegluga na Wiśle, po przekroczeniu stanów wody, jest zabroniona.

Przypomnieli, że w latach 1970 – 2010 na tym odcinku rzeki zarejestrowano 46 fal powodziowych. Największą w 2010 r, kiedy to podtopienie równiny zalewowej, na której zlokalizowano infrastrukturę drogową (towarzyszącą przeprawie promowej) trwało 50 dni. Możliwe jest też wyłączanie pracy promu zimą, nawet na dwa miesiące, z powodu zlodowacenia Wisły, jakie pojawia się tu średnio raz na 5 lat.

Były też problemy z uzyskaniem decyzji środowiskowej, bo dojazdy do promu przecinały tereny NATURA 2000, ale ani ta, ani żadna inna z sygnalizowanych przeszkód nie zniechęciła zainteresowanych przeprawą gmin i Urzędu Marszałkowskiego do budowy przeprawy. O podjęciu inwestycji zadecydowały aspekty… gospodarcze. Argumentowano, że przejście promowe umożliwi współpracę firm, działających po obu stronach rzeki, usprawni transport publiczny, da impuls do tworzenia nowych miejsc pracy.

fot: Hanna Walenczykowska

Jaki jest efekt… każdy widzi. Prom, który miał przewozić jednorazowo 15 aut osobowych i 80 pasażerów, co z załadunkiem i wyładunkiem w jedną stronę miało trwać około 15 minut – stoi na przyczółku w Solcu Kujawskim i w tym bezruchu dotrwa pewnie do wiosny. – To był poroniony pomysł! Trzeba było zbudować most! – mówią krytycy promowego przedsięwzięcia.

– Most to inwestycja rzędu co najmniej 300 mln. zł, na którą nie było nas stać – tłumaczy inspektor Danuta Zagubień z Urzędu Marszałkowskiego i dodaje: – Może kiedyś taki most powstanie, ale na razie mamy prom. Są takie głosy, że jak będzie pływał, wyznaczy w wodzie tor i to załatwi sprawę łach. Alternatywą jest ich ominięcie. Prom może popłynąć 100 metrów w prawo lub 100 w lewo od wyznaczonego wcześniej  toru, bo taką możliwość daje jego budowa. Flisaka nie przeciąga się za pomocą liny. To jednostka boczno – kołowa, z dwoma silnikami napędzającymi koła łopatkowe.

– Wody Polskie nie wykluczają budowy nowych ostróg w pobliżu przyczółków, zaś Zarząd Dróg Wojewódzkich przygotowuje się do… przekopu

Ze względu na utrzymujący się niski stan Wisły zlecamy prace związane z pogłębieniem toru przeprawy i podejścia do przyczółków. Przygotowana została niezbędna dokumentacja, zawierająca m.in. aktualne pomiary barometryczne, określające głębokość odcinka rzeki i grubość osadów – słyszymy od Michała Sitarka, rzecznika ZDW.

Pytanie: dlaczego tak tak późno, skoro w lipcu, gdy Flisak dopływał z Malborka (tam go zbudowano) do Solca Kujawskiego, marszałek województwa Piotr Całbecki zapowiadał w wywiadzie dla radia PiK, że prom ma ruszyć jesienią br :Pierwsza przeprawa będzie uroczystością, rodzajem wodowania, będziemy chrzcić ten prom. (…)Trwają jeszcze rozmowy z zarządem Wód Polskich, byśmy mogli uzyskać specjalne pozwolenie na pogłębianie przeprawy, ponieważ jest to takie miejsce, gdzie przy niskim stanie wody w Wiśle co chwilę są nanoszone piaski, tworzą się łachy. Oczyszczanie tego torowiska, koryta będzie stałą czynnością”, mówił marszałek.

Do tej pory nie otrzymaliśmy z ZDW odpowiedzi na pytanie: kto i na podstawie czyjej ekspertyzy bądź badań podjął decyzję o pogłębianiu. Wiadomo, że nie prof. Zygmunt Babiński, bo z nim o patowej sytuacji przeprawy w Solcu Kujawskim i recepcie na jej uzdrowienie udało się nam porozmawiać. Oto jego opinia:

-Zapora we Włocławku miała pracować w systemie kaskadowym. Nie wybudowano kaskady Dolnej Wisły, a to niesie konkretne konsekwencje. Dochodzi do erozji, czyli pogłębiania dna rzeki i transportowania oraz akumulowania materiału dennego w innym miejscu. W tej chwili mamy silną strefę erozyjną na wysokości Torunia, Wisła obniżyła się o pół metra i odsłania głazy. W Solcu jest odwrotnie. Mamy tam strefę akumulacyjną przy niskich stanach wody, więc tworzą się łachy. Będzie jeszcze gorzej, bo z mojej wiedzy wynika – a  badam Wisłę od kilkudziesięciu lat – że ten proces potrwa ok.10 lat.

Przekopywać tor można, ale woda i tak naniesie tam nowe rumowiska. Wiem, jak temu zaradzić i na moją odpowiedzialność podaję taką receptę:

Tuż przed przyczółkiem promowym w Solcu jest kopalnia kruszywa. Wystarczy, by jej właściciel – producent materiałów budowlanych dostał pozwolenie na wydobycie z Wisły (z czoła łachy) większej ilości kruszywa – wystarczy 500 tys. ton rocznie – i to załatwia sprawę. Powstrzyma nanoszenie kolejnych łach w okolicy przeprawy promowej – przekonuje profesor Babiński. Szkoda, że nikt nie chce ze znawcą wód Wisły o tej recepcie porozmawiać.

Odwiedziliśmy z kamerą pustą przystań promową w Solcu Kujawskim. Rozmawialiśmy o tej inwestycji z Teresą Substyk, burmistrzem tego miasta, która przyszłość promu widzi bardziej optymistycznie. Obejrzyjcie film z tą rozmową i aktualnymi obrazkami z wiślanego przyczółka.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj