Święto soli w Ciechocinku? Kto nie wgłębiał się w historię tego miasta być może nie wie, że oprócz największych w Europie drewnianych tężni jest w tym uzdrowisku…
unikatowy zabytek. Warzelnia, w której od prawie dwóch stuleci wytwarza się tradycyjną metodą sól.
W dużym uproszczeniu wygląda to tak: Solanka, pobierana z ujęcia pod tzw Grzybkiem płynie rurociągiem do tężni, wtłaczana jest na szczyt tej konstrukcji, skąd odparowując spływa w dół do drewnianych pojemników. Wokół tężni wytwarza się wtedy specyficzny mikroklimat; tworząc znakomite lecznicze inhalatorium.
Stężoną na tężniach solankę transportuje się rurociągiem do warzelni. Tu ogrzewa się ją w płaskich naczyniach tzw panwiach, co skutkuje wytrącaniem kryształków soli. Warzelnicy wykładają potem skrystalizowaną sól na drewniany parownik i po jej odparowaniu przewożą wagonikami do magazynu. Podczas produkcji warzonej soli powstają też: szlam i ług, wykorzystywane do celów leczniczych, nie tylko w sanatoriach.
Kto chciałby przyjrzeć się z bliska unikatowej warzelni powinien przyjechać do Ciechocinka na ul. Solną, gdzie dwa lata temu – w nieużywanej części – otwarto jedyne w Polsce
Muzeum Warzelni Soli i Lecznictwa Uzdrowiskowego.
Można tu zobaczyć niezwykłe przyrządy do gimnastyki leczniczej sprzed 100 lat, przypominające wyglądem narzędzia tortur i bliżej poznać – także z archiwalnych zdjęć – historię uzdrowiska.
O to, by ciechocińską warzelnię rozsławić zadbało Towarzystwo Przyjaciół Ciechocinka, które wspólnie z miejskim urzędem oraz przedsiębiorstwem Uzdrowisko Ciechocinek S.A. organizuje od kilkunastu lat przy Solnej 6 imprezy z cyklu: „Łączy nas Wisła – Święto Soli”. Taki festyn odbył się w ub. sobotę. Bezpłatny wstęp do muzeum, występy zespołów oraz stoiska z tradycyjnym rzemiosłem i jadłem przyciągnęły do starej warzelni tłumy. Część atrakcji z tej imprezy, uwieczniliśmy obiektywem TvOKO. Ku zachęcie…
Tak produkowano ceramikę. Na zdjęciu: mistrzyni tej tradycyjnej sztuki Adriana Witucka na kole garncarskim
Rzeźbiarz i brązownik Zbigniew Dolski z miechem
Hanna Waleńczykowska – debiutantka w rękodzielniczej kategorii: „Moje mazańce”
Z muzeum: takimi drewnianymi rurami płynęła niegdyś solanka spod Grzybka
Z muzeum: sprzęt do gimnastyki leczniczej sprzed 100 lat
Tak wyglądały „czepki” stosowane przy zabiegach borowinowych
Tekst i fot. Grażyna Ostropolska