NIE JESTEM IDIOTĄ…
…ale czasem odnoszę wrażenie, że tak mnie traktują. Chodzi o reklamodawców.
No bo, czy normalnemu człowiekowi można wmawiać, że ręcznie szlifowane sztućce (jak to w ogóle stwierdzić?) są na tyle lepsze, żeby za nie płacić trzy razy więcej niż za tzw. zwykłe? (czy normalnie szlifowana łyżka kogoś zadrapała?).
Może jestem zacofany, ale za Chiny Ludowe nie dam sobie wmówić, że dopiero ten nowy płyn porządnie odtłuści naczynia, zaś wszystkie inne tzw. zwykłe płyny należy wyrzucić (zwykłe, to znaczy jakie, skoro na każdym napisane to samo?). A mój cytrynowy, tak jakoś po męsku nazwany, od lat znakomicie sobie z tłuszczem radzi.
Że czystsze już nie będzie staje się oczywiste, kiedy uważnym okiem dostrzeże się drobną fałdkę oryginalnej zapraski na skraju koszulki. Nowej, a nie po trzydziestu praniach w super proszku. Oczywiście siedem razy lepszym niż wszystkie tzw. zwykłe proszki, co potwierdzono badaniami (?)).
I jak mi się, głupiemu, podoba to, że płacąc za coś tylko dwa razy drożej, mogę zaoszczędzić „nawet do 30 %”. Pomijając, że „nawet” czyni różnicę, to gdybym tylko wyskoczył z reklamacją, że oszczędziłem zaledwie 2% usłyszałbym zapewne: „A co, czy „2” nie mieści się w zakresie „do 30”?!
Może to już czepialstwo, ale jakoś mnie nie kręcą zakupy typu „książki za grosze”. Już większe zaufanie miałbym do „taniej książki”, bo grosze sugerują coś bezwartościowego.
Na koniec zatem, polecam do czytania przyszłe felietony w TVOKO, oczywiście celniejsze niż te inne: zwykłe…
Julo Rafeld
Nie jesteś w grupie społecznej do której jest to adresowane . Dla Ciebie są inne reklamy . Po co się irytować.