6.5 C
Bydgoszcz
piątek, 29 marca, 2024
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

… Pawła Skuteckiego: Odmrozić sobie uszy na złość Putinowi

 

Wojna to specyficzny czas, kiedy lewackie bajdurzenie o niezliczonej ilości płci i równouprawnieniu, sięgającym absurdalnej koncepcji przyznania praw wyborczych niektórym gatunkom człekokształtnych musi być odłożone na bok. Po prostu nie wypada w obliczu latających pocisków poważnie traktować te różowiutkie kocopoły. Mężczyźni, muszą zwyczajnie błyskawicznie dorosnąć, zmężnieć i wziąć odpowiedzialność za swoje kobiety, dzieci i za swoich artystów, bo ci coraz częściej taplając się w dobrobycie, bezpieczeństwie i stypendiach artystycznych tracą kontakt z rzeczywistością. A potem jak się wezmą za pomaganie, to ręce opadają.

Polacy generalnie w obliczu wojny na Ukrainie zachowują się doskonale. W postawie naszych rodaków na pierwszy plan wybijają się cechy, które lewicowych publicystów i celebrytów od lat przyprawiały o mdłości: honor, duma narodowa, miłosierdzie, szczodrość, chrześcijańska potrzeba niesienia bezinteresownej pomocy innym. Polki i Polacy w każdym wieku dają widowiskowy pokaz ciemnogrodzkiego, zaściankowego dobra. Chyba w genach mamy ślady pamięci o wygnaniach, wysiedleniach, tułaczkach po wejściu: najpierw Niemców, potem Rosjan, po upadku powstania warszawskiego, dramaty wielkich emigracji lat 60., 80. i późniejszych. Może dlatego wobec ukraińskich uchodźców zachowujemy się jak dziadek, który nieba uchyli wnuczkowi, choć własnym dzieciom żałował marmolady.

Osoby prywatne otwierają przed gośćmi swoje domy i portfele, ale do pomocy uchodźcom włączyły się również firmy i instytucje. Jedni dają pieniądze, inni darmowe usługi, a jeszcze inni nakładają prywatne sankcje na Rosję i rosyjskie przedsiębiorstwa. W sferze gospodarki to ma oczywiście głęboki sens, bo nic tak bardzo nie przybliża do upadku cara Putina jak potężny kryzys, który może obudzić zahipnotyzowane rosyjskie społeczeństwo. Gorzej, że geopolityką w zakresie sankcji postanowili się zająć także głównodowodzący bydgoskimi instytucjami kultury. Jako że ich kompetencje w tej sprawie są nikczemnie mizerne, to poruszają się po tej delikatnej materii z gracją wąsatych nadzorczyń barów mlecznych, zmieniających nazwy pierogów z ruskich na ukraińskie.

Długie godziny spędziłem na rozważaniach, jakie racje stały za tym, żeby w Filharmonii Pomorskiej powstała czarna lista kompozytorów, których bydgoscy melomani nie mają prawa usłyszeć, bo mogliby w przypływie romantycznych uniesień uznać, że jednak rację ma zły Rusek. Żeby nie wnikać w jakieś karkołomne rozdzieranie włosa na czworo na listę wpisano en bloc wszystkich kompozytorów uznawanych za „rosyjskich”. W Operze Nova postanowiono pójść bardziej punktowo, precyzyjnie niczym rakiety Toczka i odwołano premierę „Eugeniusza Oniegina”. Czym zawinił stary homoś Czajkowski Piotr, który wobec ujawnionego romansu z młodym hrabią Stenbok-Fermor został zobowiązany przez sąd honorowy do „wymuszonego samobójstwa”, tego nie wiem, ale na pewno jakiś powód jest.

W związku z synchroniczną akcją bydgoskich instytucji muzyki wysokiej, od razu pojawiły się naprawdę niepotrzebne i podszyte mało ukrywaną drwiną żądania, by usuniętych, wygumkowanych rosyjskich mistrzów zastąpić ukraińskimi odpowiednikami. Najciekawsze jest to, że naprawdę ktoś w zaciszu operowego czy filharmonijnego biura wpadł na pomysł, że „ukarze” Putina zakazując grania kompozytorów, którzy stanowią fundament, klasykę światowej muzyki. Powiedzieć, że to durna koncepcja, to nic nie powiedzieć. W nieustającym konkursie na najgłupszy sposób „wsparcia” napadniętych i bohatersko walczących Ukraińców bydgoskie instytucje kultury jak dotychczas ex aequo prowadzą wyprzedzając o włos 39-letniego mieszkańca Koszalina, który koparką zaatakował pomnik radzieckich żołnierzy

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pozostańmy w kontakcie

250FaniLubię
458SubskrybującySubskrybuj
- Advertisement -spot_img

Ostatnio dodane