Od dawna zezuję lewym okiem na twórczość prawicy, a osobliwie – bydgoskiego polityka Pawła Skuteckiego. „Polityk” to brzmi dumnie, ale polityk siedmiu partii i ugrupowań, które zaliczył „Skuter”, to już wygląda na polityczny masochizm. Był więc pan Paweł w Unii Polityki Realnej, Kongresie Nowej Prawicy, był u Kukiza, działał w kole poselskim Konfederacji Wolność i Niepodległość. Zaliczył też komitet polityczny Konfederacji, by wreszcie założyć własną partię Zjednoczeni. Ta próba zakończyła się fiaskiem i w rezultacie w styczniu Solidarna Polska Ziobry zyskała nowego członka – Pawła Skuteckiego. Nawet jak na polskie standardy, to spory wyczyn na poletku turystyki politycznej.
Przypominam polityczne drogi i bezdroża Pawła Skuteckiego, by uzmysłowić Czytelnikom, że prawicowość to nie tylko forma rządzenia, ale antyoświeceniowy stan umysłu. Po przeczytaniu materiału Skuteckiego o odmrażaniu uszu na złość Putinowi uzmysłowiłem sobie, że w tym artykule mamy do czynienia z kwintesencją prawackiego bajdurzenia. Już w pierwszym zdaniu autor powiada, że lewacy domagają się – słuchajcie, słuchajcie! – „przyznania praw wyborczych niektórym gatunkom człekokształtnych”. Lewackie małpy przy urnach – wyśmienite. Tymczasem chodzi nie o prawa wyborcze goryli lecz prawo człekokształtnych do życia, wolności i zakaz tortur! Leje autor krokodyle łzy nad placówkami kultury, które nie zamierzają promować rosyjskiej sztuki. Później następuje apel, by mężczyźni bronili swe kobiety i dzieci, a nawet artystów „taplających się w dobrobycie (Glińskiego – J.D.) i tracących kontakt z rzeczywistością”.
Ale wyżyny hipokryzji osiągnął Paweł Skutecki pisząc, że tylko prawica polska gwarantuje jedynie słuszne rozumienie honoru, dumy narodowej, miłosierdzia, szczodrości i chrześcijańską potrzebę niesienia bezinteresownej pomocy. Wynika z tego, że ja i miliony Polaków zezujących w lewą stronę, nie mamy honoru, nie znamy pojęcia dumy narodowej, nie wiemy co to miłosierdzie, szczodrość czy chrześcijańska bezinteresowna pomoc (n.b. w przypadku Polski chodzi o katolicyzm, a nie chrześcijaństwo, które to słowo jest kościelnym wytrychem).
Zacznę więc od bezinteresownej pomocy Kościoła. Tak, Kościół pomaga, ale w lwiej części ze zbiórek wiernych. Czy słyszał kto deklarację episkopatu, że przeznacza ileś milionów zł. sprzedając choć część ze 160 tys. hektarów swoich latyfundiów? Dalej – sprawa honoru prawicowych kocopołów. Europa nie znała tak zwycięskiego – honorowego rzecz jasna – głosowania 27 : 1 podczas wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Najlepszym przykładem katolickiego honoru rządzących było wyrzucanie matek z dziećmi z granicy polsko-białoruskiej. Pełne honoru było też zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego, a patent na polski honor ma wyłącznie Jarosław Kaczyński. Cóż, partia kieruje, rząd rządzi. W obronie polskiego honoru stanął nawet skrzydlaty Pegazus, nie mówiąc o honorowych reasumpcjach głosowań sejmowych marszałek Witek.
Natomiast tytułowe odmrożenie sobie uszu na złość Putinowi – polegające na zdejmowaniu z programów bydgoskich instytucji kultury rosyjskich dzieł, uważam za wymowny symbol. To nie chodzi o gumkowanie rosyjskiej kultury lecz o podkreślenie, że Rosja to nie tylko Czajkowski czy Dostojewski. Rosja to dziś zbrodniarz Putin z wielomilionową częścią tego zaczadziałego propagandą narodu.
Już po inwazji na Ukrainę Wiktoria Nikiforowa, kremlowska publicystka Putina, napisała o bojkocie rosyjskich dzieł w Europie: „To czysta nienawiść, antyrosyjska nienawiść nazistowska, szybki, tchórzliwy rabunek naszych obywateli i straszna irytacja na to, że nie da się rabować więcej (…) Dziś cała ta Europa, wymyślona przez nas i niegdyś ukochana, znika na naszych oczach. Wydane bogactwo, wolność zamieniła się w dyktaturę. Ze zdumieniem patrzymy na Stary Świat i widzimy, jak na naszych oczach zmienia się w Ukrainę , wijąc się i wijąc . Wychodzi z niego jak larwa Obcego z umierającej osoby”.
Cóż, każdy ma taki honor, na jaki zasługuje.
