5.4 C
Bydgoszcz
sobota, 15 marca, 2025
spot_imgspot_imgspot_imgspot_img

Jacek Deptuła ZEZEM: Buty Tuska i Kaczyńskiego

    W tym gronie możemy sobie powiedzieć: Donald Tusk przegrał bez reszty i nieodwołalnie z prezesem Kaczyńskim. W wojnie na buty. Oto parę dni temu w głównym wydaniu Wiadomości TVPiS propagandysta, niejaki Warzocha, wdrapał się na szczyty absurdu i zdemaskował lidera PO, który ma czelność chodzić w butach za ponad trzy tysiące zł! I dobił polityka bez litości: – Wielu Polaków jeździ samochodami wartymi tyle, co buty Tuska. Czy politykowi, który chce jawić się jako człowiek, który naprawdę rozumie ludzkie problemy wypada epatować luksusem i fanaberią? – pytał agitator Warzocha. Suweren zamarł z gniewu słysząc tego newsa.

Ale tu muszę przypomnieć twórcom absurdów z TVPiS informację sprzed dwóch lat. Jarosław Kaczyński pojawił się wtedy na zjeździe Republikanów w dwóch czarnych butach. Niby nic – każdy chodzi zazwyczaj w dwóch butach. Tyle że Kaczyński miał na sobie dwa różne kamasze – jeden miał zawiązane sznurowadła, a drugi był wsuwany. Czubek jednego był zaokrąglony, drugi płaski.

Idąc tokiem myślenia Warzochy obuwie Kaczyńskiego było bliskie ideałom PiS. Prawdopodobnie prezes posiadał tylko dwie pary butów, z których jedne zostały przechodzone lub odkleiły się im podeszwy. Z tej przyczyny dwa dobre buty, choć nie do pary, były oznaką skromności, w przeciwieństwie do fanaberyjnego, niebywale drogiego obuwia Tuska. I na tym polega wyższość lidera PiS – chodzenie w dwóch różnych butach niesamowicie zbliżyło Kaczyńskiego do suwerena, który nie zawsze ma i lewy, i prawy but do pary. Inna sprawa, że Daniel Obajtek zarobił w ubiegłym roku ponad dwa miliony, za co mógłby sobie kupić prawie 700 butów takich jak Tusk, ale nie czepiam się. Obajtek woli nieruchomości, najlepiej z kilkudziesięcioprocentową zniżką.

Stary, mądry Stefan Kisielewski mawiał, że gdyby głupiec zrozumiał, że jest głupcem, to przestałby być głupcem. Z tego wniosek, że głupcy rekrutują się jedynie spośród ludzi pewnych, że nie są głupcami. Trzydzieści lat minęło od śmierci znakomitego publicysty, a jego słowa są coraz bardziej aktualne. I nie chodzi tylko o głupców, ale przede wszystkim wyrachowanych oszustów dyszących żądzą utrzymania władzy. Co też wymyślą jeszcze hochsztaplerzy PiS – prócz butów Tuska – po jakie idiotyzmy sięgną? W związku z wojną rosyjsko – ukraińską od niedawna obowiązuje rządowa ustawa o lustracji… wszystkich polskich urzędników pracujących w latach 1944 – 1990, a jest ich około 40 tysięcy. Po 33 latach istnienia III Rzeczpospolitej Kaczyński się zorientował, że Polska, pełna komunistycznych szpicli, jest zagrożeniem bezpieczeństwa państwa i może dojść do masowej kolaboracji naszych urzędników z Rosjanami.

Lustracja jak wiadomo polega na złożeniu oświadczeń, że nie było się w strukturach milicji, SB, wywiadu i kontrwywiadu oraz że nie było się donosicielem w czasach PRL. Dziś mamy drugą falę tzw. dezubekizacji, którą ogłosił szef MSWiA Mariusz Kamiński. Jak to uzasadnił? Wojną za naszą granicą wschodnią, czyli V Kolumną Putina w Polsce oszałamiających sukcesów PiS. Osoby, które w latach 1944–1990 były współpracownikami organów PRL, mogą stanowić zagrożenie bezpieczeństwa państwa.

Oczami wyobraźni widzę więc emerytowanych 60 i 70 latków z SB, którzy telefonami komórkowymi naprowadzają rosyjskie samoloty i działa na cele w Polsce. Nie mówiąc już o informacjach o przegrupowaniach dywizji Wojska Polskiego czy ewentualnych danych o położeniu naszych wyrzutni rakiet.

Ale pamiętać trzeba, że w 2016 r. PiS zdezubekizował emerytów i rencistów mundurowych pracujących w organach bezpieczeństwa PRL. Kilkadziesiąt tysięcy z nich straciło większość świadczeń, niektórzy nawet do 800 zł. Po kilku latach lwia część funkcjonariuszy wygrało w sądach sprawę o przywrócenie emerytur i rent. Z prostego powodu – w polskim prawie nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa, w dodatku bez udowodnienia indywidualnej winy.

Oczywiście kolejną czystką zajmować się będzie Instytut Pamiętliwości Narodowej liczący ponad 2500 pisowskich „histeryków” od sprawiedliwości historycznej. Pieniędzy nie zabraknie, bo IPN na ten rok ma budżet w wysokości 532 milionów, czyli grubo ponad pół miliarda złotych! Zatem dziennie polscy podatnicy wpłacają na IPN 1,5-milionowy haracz. Jeśli dorzucimy do tego ponad 3 tysiące złotych za buty Tuska – otrzymamy gigantyczną kwotę. Tymczasem budżet Polskiej Akademii Nauk w porównaniu z IPN wynosi 111 mln!

Jasnowidza Jackowskiego zawsze traktowałem z przymrużeniem oka bowiem za każdym razem ma wizje polegające na tym, że na dwoje babka wróżyła. Ale ostatnio zobaczył katastrofę – jego zdaniem PiS może wygrać wybory. Ale może też przegrać. Wróż przepowiada: „Jeżeli dojdzie do wyborów, to ja mam takie poczucie, że po wyborach będzie się mówiło, że skończyła się demokracja w Polsce. Zaznaczam, to nie musi być prawda”. Jackowski przepowiada wielki kataklizm zaczynający się 14 listopada. Ma to być katastrofa epokowa. Ale taka wydarzyła się już w październiku 2015 roku, kiedy Kaczyński wygrał wybory. Dlatego w tym roku musi wybory przegrać, bo dwóch epokowych katastrof nie da się przeżyć.

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pozostańmy w kontakcie

255FaniLubię
532SubskrybującySubskrybuj
- Advertisement -spot_img

Ostatnio dodane