GRAŻYNA OSTROPOLSKA
Pierwsza edycja Bydgoskich Targów Książki, zorganizowana w BCTW (14 -15 kwietnia br) była nie tylko znakomitą okazją do nabycia interesujących dzieł literackich, ale także do poszerzenia ogólnej wiedzy. Było to możliwe, bo wystawcy (przedstawiciele wydawnictw i autorzy) chętnie opowiadali o swoich książkach.
Kto z Was słyszał o Bydgoskiej Szkole Dramatycznej? Albo o tym, że bydgoskie Jachcice leżały niegdyś w… województwie inowrocławskim? Ja przyznaję się do kompletnej niewiedzy w obu tematach.
To na stoisku, prezentującym dorobek Wydawnictwa Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego znalazłam pozycje: „Bydgoska Szkoła Dramatyczna (1945 – 1948)” autorstwa Mariusza Cielosza i Ewy Pawłowskiej oraz „Dzieje bydgoskich Jachcic” pod redakcją Zdzisława Biegańskiego i Ewy Niedbalskiej, pozwalające zgłębić te mniej znane wątki historii naszego miasta.
Swój dorobek wydawniczy prezentowały także inne bydgoskie uczelnie. Wśród nowości, wystawionych na targach przez Politechnikę Bydgoską, poza lekturami z nauk ścisłych i technicznych, dedykowanymi określonej grupie czytelników znalazły się książki bardziej uniwersalne jak np.: „Zioła wspomagające sprawność seksualną” autorstwa Elżbiety Pisulewskiej i Jadwigi Andrzejewskiej.
Na stoisku wydawnictwa Kujawsko – Pomorskiego Centrum Kultury można się było zaopatrzyć w historyczne „zeszyty”, dotyczące dziejów kultury i sztuki Bydgoszczy i regionu oraz w przewodniki.
Wśród kilkudziesięciu wystawców byli też „samowydawcy”, czyli autorzy samofinansujący druk swoich dzieł. Pojawiły się też wydawnictwa bardzo młode, debiutujące na bydgoskich targach. Takie jak np. ZEN z Malborka, które intrygowało gości hasłem: „Pomogę Ci wydać książkę, która stanie się BESTSELLEREM” i misją: „Spełniamy marzenia przyszłego autora”.
Zapewne marketing i chęć uwiarygodnienia tej misji spowodowały, że właścicielka ZEN przywiozła na targi Martę Kotyzę, autorkę wypromowanej przez wydawnictwo książki: „Stasiu, miłości Ty nasza”
– Trzy miesiące na rynku i już jest dodruk. Jestem przeszczęśliwa! – zachwalała swoje dzieło Marta Kotyza. – To moja pierwsza książka. Napisana z autopsji… Straciłam dziecko. Pisanie jest dla mnie czymś w rodzaju terapii. Przeprowadzam Czytelnika przez moje traumatyczne doświadczenia i pokazuje mu, że życie ma nadal sens – przybliżyła jej treść.
75 letni Janusz Muzyczyszyn, metalurg z wykształcenia i informatyk z zawodu, miał 68 lat, gdy zaczął swoją przygodę z literaturą. Najpierw wydał kilka tomików wierszy, potem powstały trzy powieści obyczajowe, a teraz rekomenduje na targach swój najnowszy zbiór opowiadań: „Zdarzyło się” – To 13 historii, które mogą przydarzyć się zwykłym ludziom. Są tu teksty o samotności, marzeniach; spełnionych i nie – zachęcał do ich lektury pisarz.
W powieściach Janusza Muzyczyszyna dominuje psychoanaliza. Dużo pisze o uzależnianiach, samotności, depresji. Bohaterkami jego dzieł są najczęściej kobiety. – Podobno trochę je znam i rozumiem, bo często słyszę od czytelniczek: „To jest książka o mnie” i chyba nie ma lepszej nagrody dla pisarza…
Pierwszą edycję Bydgoskich Targów Książki można udać za udaną. Odwiedzano je tłumnie. Chętnie też rozmawiano z ich wydawcami i autorami. Sporo było młodzieży, tak często podejrzewanej o brak zainteresowania literaturą oraz rodzin z dziećmi, wychodzacych z hali Bydgoskiego Centrum Targowo – Wystawienniczego z zakupioną ksiązką.
Brawo organizator , czyli BCT-W. I wielka szkoda, że lokalne media majac do wyboru kilka imprez odbywających się w tym samym terminie, zdecydowały się na relacje z targów kawy i czekolady oraz targów ogrodniczych, zapominając o Bydgoskich Targach Książki. Cóż… Jaka będzie kultura, taki będzie nasz kraj.