Hulaj Rydzyk, piekła nie ma…
Na toruńskim osiedlu Rubinkowo wrze. Zaczęło się od spółdzielni Rubinkowo (największej w Toruniu), która kilka dni temu na swojej internetowej stronie poinformowała, że otrzymała pismo od dostawcy ciepła: firmy PGE Toruń, z którego wynika, że Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził taryfę dla ciepła produkowanego przez Geotermię Toruń, otwartą przez redemptorystów i podłączoną do systemu ciepłowniczego PGE.
Związane z tym podwyżki cen ciepła dotkną ponad 100 tys. mieszkańców. „Według ww. taryfy opłaty za ciepło z GEOTERMII Toruń wynoszą: opłata stała 54 632,28 zł/MW/m-c jest o 500% droższa niż z PGE Toruń, a opłata zmienna: 122,70 zł/GJ o 64 proc. PGE Toruń jako zarządzający siecią ciepłowniczą zobowiązany jest do odbioru energii cieplnej z GEOTERMII, stąd wielkość opłaty za ciepło będzie wynikową ceny ciepła wytwarzanego przez PGE Toruń S.A i tego, wytwarzanego przez Geotermię Toruń sp. z o.o. W wyniku ww. decyzji URE nastąpi wzrost opłaty stałej o 12,5 proc., a opłaty zmiennej o 1,1 proc. w stosunku do cen obowiązujących od 1.10.2022 r.” – czytamy w komunikacie spółdzielni Rubinkowo.
Geotermia Toruń na swojej stronie internetowej określiła informacje dot. nowych stawek za ciepło jako „dezinformację” i tak to rozwinęła:
-
„Nie jest prawdą, iż ciepło pochodzące z Geotermii jest 500 proc. droższe niż z PGE Toruń”.
-
„Nie jest prawdą, że którykolwiek odbiorca ciepła z miejskiego systemu ciepłowniczego w Toruniu ze względu na otwarcie Geotermii Toruń będzie musiał zapłacić 500 proc. dotychczasowej opłaty za ciepło”.
-
„Nie jest prawdą, iż wytwarzanie i sprzedaż ciepła w Geotermii Toruń stanowi dochodowy biznes. Rynek ciepła w Polsce jest całkowicie regulowany, a nad wysokością cen ciepła nadzór sprawuje Urząd Regulacji Energetyki. Geotermia Toruń jak każdy inny wytwórca ciepła złożyła wniosek o zatwierdzenie taryfy w oparciu o metodę kosztową, uzasadniła i w pełni udokumentowała jej kalkulację”.
W oświadczeniu podkreślono, że nabywcą ciepła z Geotermii Toruń jest PGE Toruń, ale stosowany przez państwową spółkę mechanizm obliczania stawek za ciepło dla odbiorców stanowi tzw. mix taryfowy, czyli jest połączeniem cen wytwarzania i przesyłu ze wszystkich trzech źródeł ciepła (w tym Geotermii o. Rydzyka). „Zatem stawki zawarte w taryfie zatwierdzonej przez Prezesa URE dla Geotermii Toruń nie są stosowane bezpośrednio (tzn. 1:1) wobec odbiorców kupujących ciepło od PGE Toruń” – głosi komunikat zarządu spółki o. Rydzyka.
Dodajmy, że ciepłownia Geotermii Toruń, otwarta z pompą 12 października 2022 r. leży na terenie kompleksu Akademii Kultury Społecznej i Medialnej, czyli uczelni ojca Rydzyka. Na jej otwarcie stawili się: minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. W uroczystości brali też udział: prezydent Torunia Michał Zaleski i wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz. Ojcu Rydzykowi gratulował sukcesu prezydent RP Andrzej Duda i tak go określił: „Projekt geotermalny jest wspaniałą odpowiedzią w naszych niespokojnych czasach”.
Tymczasem ta „wspaniała odpowiedź” ma fatalne dla Torunia skutki; inne jeszcze, niż szalony wzrost cen ciepła. Okazuje się, że termalna woda ma niewiele ponad 60 stopni Celsjusza, a powinna mieć 130. Dlatego jest ona w Rydzykowej ciepłowni podgrzewana. Za pomocą kotła gazowego, wytwarzającego 4,5 tony dwutlenku węgla na godzinę, który zanieczyszcza powietrze nad Toruniem.
Nie dziwi mnie fakt, że prezesem Geotermii Toruń jest redemptorysta Jan Król, zaufany człowiek i ”skarbnik” Rydzyka. To bardzo pracowita postać. Według danych z Krajowego Rejestru Sądowego jest on również: prezesem zarejestrowanej w Warszawie firmy Uzdrowisko Termy Toruńskie Sp. z o.o.; prezesem zajmującej się handlem firmy Bonum Sp. z o.o.; wiceprezesem Polskich Sieci Cyfrowych Sp. z o.o. oraz członkiem zarządu Fundacji „Nasza Przyszłość”. Nie dziwi mnie również, że w rozlicznych wydarzeniach i imprezach organizowanych przez Rydzyka masowo uczestniczą przedstawiciele najwyższych władz państwowych. Wszak słuchacze Radia Maryja i widzowie TV Trwam to wciąż pokaźny elektorat, chociaż ostatnie badania CBOS dowodzą, że słuchalność i oglądalność obu stacji bardzo spada. Wreszcie, nie dziwi mnie to, że Urząd Regulacji Energetyki zaakceptował stawki przedłożone przez Geotermię Toruń, bo który urzędnik ośmieli się zadrzeć z Rydzykiem, cieszącym się poparciem najwyższych władz?
Tadeusz Rydzyk i Jan Król są mistrzami w dojeniu państwowej kasy. W odpowiedzi na interpelację poselską Krzysztofa Brejzy (dziś senatora) Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poinformował w 2019 r., że Geotermia Toruń w latach 2014-2020 otrzymała 27,5 mln zł. Z kolei Wyższa Szkoła Komunikacji Społecznej i Medialnej w Toruniu, należąca do Rydzykowej Fundacji Lux Veritatis, w latach 2017-2018 dostała z NFOŚiGW 382 mln zł. Co uczelnia ma wspólnego ze środowiskiem i wodami nie wiadomo. Wygląda to na jakiś… przekręt. Bo jak inaczej nazwać fakt, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wpompował 27,5 mln zł w ciepłownię, której praca skutkuje zanieczyszczeniem powietrza w Toruniu? Może… CUDEM?
Po raz pierwszy pisałem o machlojkach ojca Rydzyka w kwietniu 2001 r. na łamach Expressu Bydgoskiego w artykule Pierwsze prawo ojca Rydzyka. Zarzuciłem w nim zakonnikowi łamanie przepisów ustawy o fundacjach oraz przepisów prawa kanonicznego. Odzewu nie było, za to były telefony do redakcji z pytaniem, kim jest autor tekstu. Odpowiem na nie teraz: jestem kimś, kto ma o Rydzyku dużą wiedzę, i być może, kiedyś ją wykorzysta. Albowiem jeden z ewangelistów powiada:
Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, na dachach głosić będą. (Łk. 12, 2-3)
JERZY LISIECKI
Grafika: internet