Niemieckie laboratoria badają wodę w Odrze od wczoraj (czwartek, 11 sierpnia) a dziś rano wydały porażający werdykt: rtęć. To najbardziej trująca substancja na Ziemi; przed nią na liście jest tylko pluton. Laboratoryjne oznaczenie poziomu rtęci w wodzie, powietrzu, czy w żywności nie jest wielce skomplikowanym procesem. Tego typu placówki wyposażone są w analizatory rtęci RA-915M, które raczej gwarantują pewność wyników.
Trudno pojąć, że fachowcy, zarówno po polskiej jak i niemieckiej stronie na pierwsze próbki wody pobrane z rzeki spoglądali całkowicie bezradnie.
Czego szukać? Powodów śnięcia tysięcy ton ryb w rzece nie jest aż tak wiele. Naturalnym zjawiskiem jest tzw. „przyducha”, czyli brak tlenu. Przy tak wysokich temperaturach, trwających falami przez wiele dni, można rozpatrywać taką możliwość, ale…w wodach płytkich, stojących, stawach, czy niezbyt dużych jeziorach. Odra to rzeka olbrzymia, płynie od Czech do Zalewu Szczecińskiego przez – bagatela – 854,3 km.
Zastanawiam się więc poważnie, jacy to fachowcy pracują w laboratoriach po obu stronach granicy? Niemcy twierdzą: rtęć. Polacy zaprzeczają! Niemieckie słowo„Oder” po polsku znaczy: albo, lub, bądź, czy nie?
Można dyskutować nad pomiarami zawartości tlenu w wodzie, choć to też mało profesjonalne, bo przecież instytucje po obu stronach rzeki dysponują tym samym sprzętem, odczynnikami chemicznymi i równie, mam nadzieję, kompetentną kadrą. Stwierdzenie niemieckich fachowców, ze to rtęć i zaprzeczenie polskich fachowców, że to na pewno nie rtęć zakrawa na paranoję!
Mamy dziś 12 sierpnia, a martwe ryby zauważono już 28 lipca. Polskie służby nie poinformowały niemieckich. Mało tego: do dziś nie zgłosiły katastrofy ekologicznej do UE, do czego obligują zawarte traktaty.
Dziesiątki lat odtwarzano wokół Odry naturalny ekosystem. Parki Narodowe, strefy chronione, głównie ze względu na lęgowiska wielu przyrzecznych gatunków ptaków.
Skażenie rzeki to nie tylko zakaz kąpieli i śnięte ryby. Rtęć atakuje wszystkie makro- i mikroorganizmy. Nie będzie planktonu, larw pożytecznych owadów, żab i ślimaków. Nie będzie życia w ogóle! A ptaki, które już z pewnością najadły się skażonych ryb? A martwe, płynące z nurtem bobry, chronione ustawą? Łańcuch pokarmowy jest niezwykle skomplikowany.
Nad Odrą, w małych wsiach ludzie żyją z dziada na pradziada i niczego nieświadomi wypasają bydło w nadrzecznych trawach, prowadzą je do nadodrzańskich wodopojów.
Trudno sobie wyobrazić skalę takiej ekologicznej katastrofy i jej konsekwencje. Jeszcze nie wiemy skąd rtęć w Odrze. Winny nie został złapany za rękę. Wielce niepokojący jest natomiast fakt zamiatania rzeczywistości pod dywan.
Ewa Niedosug – Christen